Area 19

Area 19 i przyległe do niej terytorium Area 20 powstało na początku lat 60-tych, jako miejsce próbnych
wybuchów jądrowych o większej sile, niż te które były wykorzystywane w Yucca Flat i Frenchman Flat.
Większa odległość od Las Vegas miała być dostatecznym powodem dla chłopaków z większymi zabawkami.
Rejon Area 19 i 20 nadawał się do tego idealnie - środek poligonu, górzyste otoczenie Rainier Mesa
i Pahute Mesa. Tu można było ćwiczyć z wybuchami podziemnymi o dużej sile rażenia.


Położenie


Obszar zajmowany przez Area 19 jest przede wszystkim bardzo odległy od wszelkich granic zewnętrznych Bazy Nellis. Już zerkając na mapę widać, że prawie centralne położenie poligonu jest niemalże idealne do wszelkiego rodzaju prac - nie tylko do wybuchów. Obszary te (Area 19 i 20)
leżą na północnej granicy Nevada Test Site, kilkadziesiąt kilometrów na zach. od Groom Lake i są zupełnie niewidoczne z jakiegokolwiek miejsca spoza bazy, dostępnego dla cywilów. Od zachodu sąsiaduje z Tolicha Peak Electronic Combat Range (TPECR), od północy z Gold Flat, a trochę bardziej na północ - z Tonopah Test Range.


Linia wysokiego napięcia

T
ym, co przyciąga wzrok w tej części mapy lotów z Las Vegas i USGS Map (Pahute Mesa 1:100 000) jest
duża linia energetyczna biegnąca od większego rozgałęzienia przy autostradzie 95 w Lathrop Wells. Linia kieruje się na północ, przecinając granicę Nellis AFB, przebiega przez teren NTS i... nagle ginie w samym środku Area 19. 34,5KV - jako podstacja o mocy 1000 KVA. Czemu ma służyć w środku pustkowia? Niektóre mapy pokazują dość dziwne, nie spotykane nigdzie na terenie Nellis, dwa współśrodkowe okręgi dróg. W ich środku kończy się właśnie wspomniana wyżej linia energetyczna. Zdjęcia satelitarne ukazują dziwne rozmieszczenie dróg (2 okręgi) i jakieś trudne do interpretacji struktury.
Zdjęcia (2001 IKONOS):
tajemnicze współśrodkowe okręgi dróg (zdj.#1)
tajemnicze współśrodkowe okręgi dróg (zdj.#2)

Spekulacje

Na początek informacja prawdziwa. Szef Lockheed Skunkworks Ben Rich zapytany o to kto mógłby
mieć pieczę nad ewentualnym (hipotetycznie) statkiem kosmicznym obcych, odpowiedział bez wahania: "Los Alamos !". Los Alamos National Labs mają nad częścią terenu Area 19 swoją pieczę. I to jest fakt. Pierwsza informacja pochodzi od pracownika NTS, zatrudnionego przy wykonywaniu odwiertów.
Prac ziemnych było tam bardzo dużo. Podczas jednego z takich odwiertów natrafiono na podziemne
jezioro, ale władze NTS zaniechały dalszej eksploatacji tłumacząc ten fakt niemożnością zagospodarowania tego rejonu i tak już zostało. Twierdzi on, że teren Area 19 i 20 przeznaczony został do ćwiczeń z podziemnymi wybuchami jądrowymi. Jednakże na terenie Area 19 miało miejsce tylko kilka takich prób w odróżnieniu od Area 20, gdzie wybuchów było znacznie więcej. Area 19 zawsze otaczana była niedomówieniami i tajemnicą. Nikt z jego otoczenia nie wiedział o co tam chodzi, ale gdy tylko padały słowa Area 19 wszyscy twierdzili, że tam coś dziwnego ma miejsce. Ostatnia historia nie jest sprawdzona i trudno ją zweryfikować. Mówi ona mianowicie, że obszar ten był zajmowany przez specjalną grupę badawczą zajmującą się laserami dużej mocy (SDI Reagana). Podczas testów doszło do potężnego wybuchu, który zniszczył większą część kompleksu. Stało się to przyczyną, dla której miejsce to zostało opuszczone. W kilka lat później baza została odnowiona ale przeznaczona była do
zupełnie innych celów. Jakich? Ano, chłopaki mieli tu podobno latający dysk, który latał przez ograniczoną
ilość czasu i nie miał załogi. Cały kompleks został wbudowany we wzgórze z wjazdem od południowej strony.
(Ciągle te podziemia i wjazdy!).

The Cheshire Airstrip
(Pas startowy Cheshire)

W samym środku Area 19 znajduje się "znikający" pas startowy, o istnieniu którego opowiadali piloci
z Las Vegas. Jego lokalizacja przypada na środek Dead Horse Flat. Informacje pochodzą od pilota cywilnego z Las Vegas, który usłyszał tę historię od kolegi obsługującego loty do Groom Lake i TTS (a więc z drugiej ręki. Tom Mahood twierdzi, że źródło jest warte wysłuchania). Ów znajomy oprócz zwykłych, wahadłowych lotów do Groom Lake, latał również w "inne" miejsca położone gdzieś w pobliżu Tonopah Test Range (TTS). Przed startem musiał mieć zezwolenie od NORAD, które sprawdzało, czy w tym czasie nie ma żadnego satelity szpiegowskiego nad tym miejscem. Tuż nad Dead Horse Flat, czyli rejonem lądowania, nie zauważył żadnego pasa startowego, lecz tuż po zgłoszeniu swojej gotowości
nagle zaczął pojawiać się całkiem wyraźnie spory pas startowy. Jak to możliwe? Wkrótce okazało się, że pas startowy był pomalowany identycznie jak otaczająca go ziemia. W momencie gdy zbliżał
się samolot specjalne urządzenia natryskowe rozmieszczone na całej długości pasa zostawały włączane i pas zaczynał się nagle wyodrębniać z otoczenia - sprytne, co? Tuż po lądowaniu pasażerowie musieli szybko opuścić samolot, gdyż ten nie miał pozwolenia na oczekiwanie - start następował chwilę po lądowaniu. Pilot twierdzi, że ludzie udawali się do kompleksu, który wyglądał jak niewielkie wzgórza lub wręcz był wbudowany we wzgórze. (O czymś takim już słyszałem - Bob Lazar - tyle, że Lazar umiejscowił to w rejonie Papoose Lake - drobna pomyłka?). Na temat przeznaczenia tajnego kompleksu nie wiadomo kompletnie nic (pewnego). Dodać wypada, że współczesne satelity szpiegowskie wyposażone są w skanery działające na różnych częstotliwościach i taki pas startowy jest możliwy do sfotografowania, jednak Rosjanie przestali się chwalić swoimi osiągnięciami. Trudno jest wyciągnąć naprawdę interesujące obrazy o dużej rozdzielczości z, powiedzmy, ostatnich dwóch, trzech lat.

Jurysdykcja

Obszar ten został utworzony do testów z bronią jądrową i "właścicielem" jego większej części jest
Los Alamos National Labs. Pracownik NTS Paul McGinnis, który był zatrudniony przy pracach ziemnych, twierdzi, że Area 19 została przypisana do Defense Nuclear Agency (DNA), natomiast władze NTS nie mają pojęcia jakiego typu przedsięwzięcia są tam realizowane.

Wycieczki przedstawicieli prasy

Tom Mahood w swoim artykule wspomina, że poznał kiedyś osobę odpowiedzialną za organizację "trasy
wycieczkowej" dla nielicznej grupy reporterów, którym zezwolono obejrzeć teren NTS. Mogli oni zabrać
kamery i aparaty fotograficzne. Zezwolono im nawet wejść na obszar Plutonium Valley, choć jak zauważono, konieczne byłoby założenie specjalnych kombinezonów (podobne do tych jakie mieli astronauci na Księżycu) ze względu na podwyższoną radioaktywność. A więc nici z wyprawy... Na pytanie czy, można udać się na teren obejmujący Area 19, panowie z prasy otrzymali wyjaśnienie od swojego przewodnika, że w tym rejonie nie ma absolutnie nic interesującego. Ba, nawet drogi, którymi możnaby tam dojechać nie są używane od dłuższego czasu. Oczywiście droga jest i to jedna z lepszych  w tym rejonie...

Tak, czy inaczej, Area 19 jest silnie strzeżonym, zakamuflowanym obszarem, zawierającym
najprawdopodobnie podziemny kompleks, o przeznaczeniu którego nie wiadomo zbyt wiele. Jest to obszar
idealnie ukryty, oddalony od ciekawskich oczu, niedostępny, nawet dla pracowników NTS. Nie słyszy się
o nim tak często jak o Area 51, Papoose czy dziurze budżetowej, a jednak zbyt wiele sprawdzonych
informacji każe mieć na uwadze ten rejon, który być może okaże się właśnie prawdziwym miejscem
prawdziwych tajemnic.


up copy.gif (1167 bytes)

Licznik