TŁO WYDARZEŃ
Dla tych, którzy niezbyt znają tło wydarzeń streszczę co się
wydarzyło:
Do niewielkiej stacji telewizyjnej o lokalnym zasięgu o nazwie Rocket
TV, zadzwonił człowiek, który zaproponował coś niezwykłego. Po ustaleniu
szczegółów (w tym gaży) człowiek o pseudonimie Victor pojawił się w studiu, gdzie
zmieniono jego wygląd i ukazano przed kamerami w takim ośwetleniu, żeby nikt nie był w
stanie go rozpoznać. Taki był jeden z warunków. Victor nie był zbyt rozmowny, raz
nawet przerwał wywiad, gdyż podobno prowadzący w swoich pytaniach posunął się zbyt
daleko. Po krótkiej przerwie, można powiedzieć - dramatycznej (o to chodziło?), Victor
kontynuował rozmowę. Wszystko stało się podczas procesu archiwizowania danych i ich
przenoszenia z nośników analogowych na cyfrowe. Dodać wypada, że wszystko miało
miejsce nie gdzie indziej tylko w Area 51. Zatem Victor podawał się za pracownika Area
51. Wykorzystał on ponoć moment braku nadzoru i ukrył taśmę, po czym wywiózł ją z
Groom Lake. Tu pojawia się pierwszy znak zapytania. Jak to zrobił, skoro wszyscy
pracownicy podlegają takim samym ostrym procedurom kontroli, a taśma video nie jest
przecież przdmiotem o znikomych rozmiarach. Więcej... zrobił to wiedząc, że w
przypadku wpadki groziło mu co najmniej 20 lat, a nawet dożywocie w Levenworth -
więzieniu znanym ze szczególnie trudnych warunków. Następna rzecz: ilu pracowników
mogła liczyć "ekipa", która była odpowiedzialna za archiwizację danych w
tajnej bazie? Chyba nie dziesiątki? Jeśli nie, to i tak nie byłoby rzeczą zupełnie
niemożliwą ustalenie personalów Victora.
MATERIAŁ
Victor stwierdził, że: |
|
|
- przedstawiony materiał jest jednym z cyklu i
jednym z najpóźniejszych
|
|
- przesłuchania odbywały się przy pomocy
telepaty w obecności kogoś z nadzoru wojskowego
|
|
- rozmowy miały miejsce 2 razy w miesiącu
przez 3-5 godzin
|
|
- w przypadku złego samopoczucia obcy sam
przerywał rozmowę
|
|
- przesłuchania nie są już prowadzone
|
Sam film to
zaledwie kilkuminutowy materiał, który nie był najlepszej jakości. Kamera pokazuje
mocno zaciemnione pomieszczenie, które zostało podzielone za pomocą szyby ze
względu na bezpieczeństwo obcego. Aparat stał nieruchomo, zapewne na statywie. Po
prawej stronie był widoczny monitor, ustawiony pod pewnym kątem do kamery. Kolejny
monitor został ustawiony tyłem do kamery tak, aby treść na nim wyświetlana odbijała
się w szybie. Chodziło tu najwyraźniej o monitor akcji serca obcego, który pracuje tu
jak oscyloskop. W lewym dolnym rogu obrazu widać osobę, która ten wywiad prowadzi
(telepata). Czasem widać jeszcze jakiegoś wojskowego po prawej stronie. Głos został
skasowany przez samego Victora, który jak twierdził, nie chciał, aby ktokolwiek mógł
zidentyfikować pracujące tam osoby. W pewnym momencie widać jak obcy wyraźnie z trudem
oddycha i można odnieść wrażenie, że jego samopoczucie nie jest najlepsze.
Kulminację stanowi zachowanie bliskie utraty przytomności i interwencja lekarzy(?).
OPINIE I EKSPERCI
Tom Coleman - szef Rocket Pictures |
To do niego w
piątek 26 lipca 1996 zadzwonił ktoś, kto podawał się za człowieka o pseudonimie
Victor i zaproponował zaprezentowanie taśmy z nagraniem wywiadu z obcym. |
John Criswell - charakteryzator tv z Hollywood |
"... według
standardów hollywodzkich to całkiem niezła robota", "... to chyba bujda -
lepiej wywiązałbym się z tego zadania", "... jestem pewien, że to manekin,
ale niektóre reakcje wyglądają wiarygodnie". -Criswell był autorem lalek, które
zostały użyte w produkcji opowiadania o tle całej historii i Area 51 w tym materiale.
Jego wypowiedzi zabrzmiały jak swego rodzaju reklama własnej produkcji. Kto wie... może
sam robił obcego w roli głównej? |
Jim Dilettoso - analityk obrazu z Phoenix |
"... nagranie
poddano obróbce za pomocą jakiegoś korektora", "najprawdopodobniej oryginalny
materiał przegrano na Betę, potem dopiero na format VHS" |
Rick Baker - charakteryzator z Hollywood
nagrodzony Oscarami |
"...nagranie
zostało sfabrykowane", "... nie kupuję tego... to nie jest kosmita to jest
kukła!", "... ruchy głową są zbyt duże - jakby ktoś trzymał rękę w
głowie tej lalki i nią poruszał", "... ktoś zadał sobie wiele trudu, by
jedyną widoczną częścią manekina była głowa", "... jestem pewien, że to
nie jest prawdziwy materiał. Mogę o tym zaświadczyć, choćby miała od tego zależeć
moja reputacja. To lipa". "Potrafiłbym stworzyć lepszą - robiłem
lepsze". |
Robert Dean - ufolog, były analityk wywiadu w Głównej
Kwaterze NATO w latach 60-tych |
"... to jest
autentyczne. To nie jest film tylko rzeczywistość", "... gest otarcia ust był
bardzo naturalny... jestem pod wrażeniem...", "... dysponujecie
prawdziwym materiałem filmowym o wielkiej doniosłości", "pokazując to w
telewizji igracie z ogniem. Macie w rękach dowód, że ktoś schwytał, bada i filmuje
przedstawiciela obcej cywilizacji".
"Robert Dean - po przejściu na emeryturę stał się wybitnym specjalistą w
dziedzinie kontaktu z obcymi cywilizacjami" - tak został przedstawiony przez lektora
na filmie. |
Sean Morton - wykładowca California University, badacz UFO |
Potwierdenia
autentyczności taśmy szukał w technicznych szczegółach dotyczących nagrania. Starał
się wyjaśnić znaczenie napisów na dole ekranu.
Według niego DNI - to skrót Defence Naval Inteligence, 27 - to numer katalogowy
dokumentu, bądź poziom tajności (podobno jest ich 36). Zwrócił uwagę na słabe
oświetlenie. "... jedną z niezwykłych cech tego (!) gatunku obcych jest
nadwrażliwość na światło, toteż większość spotkań z nimi odbywa się w
zaciemnionych pomieszczeniach", "... cechą charakterystyczną tego gatunku
jest, że głowa nie styka się z karkiem z tyłu tak, jak u człowieka, lecz w środku,
dlatego istoty te mają kłopoty z utrzymaniem głowy w pionie" (!!!) [czyżby
natura okazała się aż takim partaczem? W historii wszystkich gatunków nie ma ani
jednego, którego ogólna konstrukcja okazałaby się błędem, lub była w niezgodzie z
przystosowaniem się danej istoty do życia w jego środowisku. Wróćmy jednak do Sean'a
Morton'a.] " Oczy ukryte są za ciemną przesłoną chroniącą je przed
światłem". [Skoro więc przesłony chronią przed światłem, to po co te
egipskie ciemności?]
Obcy Mortona to niezwykle ułomne stworzenia. Najpierw nie są w stanie
utrzymać ciężaru własnej głowy, potem jeszcze nie są przystosowani do światła.
Gdzie oni się urodzili?! |
Whitley
Strieber - autor książek o UFO |
Strieber stał
się "rzecznikiem" osób, które utrzymują, że zostały uprowadzone przez UFO.
"... nie spodziewałem się, ze będzie (obcy) wyglądał tak znajomo...",
"... trudno to oglądać. Ten, kto to nakręcił wiedział jak oni się poruszają.
Mój Boże mam nadzieję, że to nie jest autentyczny dokument, bo musiałbym się
wstydzić za całą ludzkość!" |
Michael
Hesemann - badacz UFO |
To właśnie od
niego pochodzą doniesienia na temat rzekomego zestrzelenia UFO przez Siły Powietrzne RPA
gdzieś nad pustynią Kalahari w 1989. "Według posiadanych przez niego informacji
dwóch członków załogi przeżyło: jeden został przewieziony do bazy Wright -
Patterson w Ohio, drugi do Area 51 w Nevadzie. Hesemann dostrzegł wyraźne podobieństwo
pomiędzy tymi z RPA i obcym z materiału filmowego, jaki mu przedstawiono:
"...chodzi o ten sam gatunek istot", "... materiał ten może stanowić
dowód, że incydent południowoafrykański mógł się zdarzyć naprawdę..." |
. |
|
|
27 maja 1997 Victor wystąpił
w programie radiowym Art'a Bell'a (Szmalec Mydło i Powidło). W cyklicznej audycji
"Od wybrzeża do wybrzeża" - zdominował ją właściwie swoim wywiadem.
Dzwoniąc do Art'a Bell'a stanowił rozmówcę dla będącego w studiu Seana Morton'a. (Co
za zbieg okoliczności) |
|
. |
|
Morton: |
" On znał
odpowiedzi na wszelkie pytania. Znał system transportu, wiedział gdzie są trzymane
siedemdziesiątki trójki, co to jest STS 43, a nawet o pięciu poziomach w S-4!" |
Bell: |
"...początkowo
był spięty (Victor), myślałem że się wykręca od odpowiedzi, ale potem się
zmienił, zaczął mówić", "... w mojej ocenie to niezwykle ważny wywiad.
Uzyskaliśmy przełomowe informacje" |
Jakie to były przełomowe informacje, skoro - jak powiedział
wcześniej Morton - Victor znał odpowiedzi na wszelkie pytania (które były znane
również np. Mortonowi jak widać...) |
ANALIZA
Oglądając materiał odniosi się wrażenie, że wszystko tam jest
pokazane tak, aby ktoś miał z tego pożywkę - nic więcej. Cały pokój został
zaciemniony, bo - jak "wszyscy wiedzą" - obcy nie znoszą silnego światła.
Dlatego ich oczy zasłonięte są ciemną błoną - coś jak okulary przeciwsłoneczne.
Jeśli tak, to po co wyłączać światło? Proszę zwrócić uwagę w jaki sposób
został pokazany sam obcy. Jego ramiona, ręce, cały tułów jest nieruchomy. Dlaczego?
Czy w trakcie problemów ze zdrowiem tak zachowuje się jakakolwek istota? W pewnym
momencie interweniują lekarze. Co robią? Świecą niechlujnie po twarzy obcego, by, jak
podkreśli lektor, zlokalizować i zatrzymać krwotok z okolic oczu i ust. Słyszymy o
jakimś drugim stopniu czystości biologicznej pomieszczenia, tymczasem panowie
występują tylko w pogniecionych kitlach i medycznych rękawiczkach!!! Co za
ostrożność. Pamiętajmy, że mamy do czynienia podobno z jedynym na Ziemi
przedstawicielem gatunku, który wyprzedza nas znacznie pod względem rozwoju. Takich scen
nie ogląda się już w marnych nawet szpitalach. Wyobraźmy sobie troskę o człowieka,
który wyraźnie źle się czuje i jest bliski omdlenia, może nawet śmierci. Kładzie
się pacjenta, bada się jego reakcje i wtedy podejmuje jekieś decyzje odnośnie
prowadzenia akcji ratowniczej. Tymczasem w tym przypadku panowie lekarze spokojnie
podchodzą do obcego, świecą mu w oczy i... wycierają coś chustką ! Przy drugim
stopniu sterylności... Z drugiej strony, bardzo, może nawet najbardziej, interesujące
jest zachowanie się samego obcego. Co robi w krytycznej chwili? Nic. Słania się
siedząc, ma problemy z oddechem, kaszle. Co się dzieje z nami gdy, powiedzmy, zaczyna
nam cieknąć krew z nosa? Odruchowo dotykamy tego miejsca ręką. Obcy nie. Siedzi
chwilami nieruchomo. Jego ręce bezwładnie opadają wzdłuż niewidocznego tułowia.
Dlaczego?! Reakcja każdej żywej istoty na tego typu zdarzenie jest raczej oczywista -
lecz nie tu, nie w tym przypadku. Dlaczego? Bo to... nie jest żywa istota. Ktoś
zapomniał o odruchach, o typowym zachowaniu w przypadku zagrożenia. Poza tym, kto
zdecydowałby się na jakikolwiek wywiad z tak cennym "gościem" w sytuacji, gdy
jego samopoczucie nie jest najlepsze?
Dlaczego nasi kosmiczni goście zostawiają swojego na pastwę nieudolnych praktyk
pseudomedycznych? Kto tak postępuje? Dlaczego nie widać żadnego ruchu rąk obcego?
Dlaczego nawet podczas akcji, w której widać przecież, że coś niedobrego się dzieje,
nikt nie włączył światła? Wreszcie, proszę zwrócić uwagę na jeszcze jeden
szczegół. Otóż podobno obcy nie znoszą silnego światła - to dlaczego oświetlono
głównie głowę obcego? Czemu nie można zastosować słabego światła rozproszonego?
Ciekawe także jakie były priorytety takich spotkań? Czy zdrowie i dobre samopoczucie
gościa do nich nie należy?
Interesujące było także to w jaki sposób zdecydowano się przeanalizować
materiał filmowy od strony czysto technicznej. Rocket TV powołała się na
"znanego" specjalistę od analizy obrazu, który, jak pokazano na filmie, siedzi
przed swoją aparaturą i zwraca naszą uwagę na układ sygnału cyfrowego w taki
sposób, by potwierdzić że istotnie materiał został przegrany z taśmy perforowanej na
video cyfrowe. Nie tego spodziewaliśmy się od analityka. Żadnej stop klatki, analaizy
oświetlenia, rozjaśnienia tła, inwersji kolorów pomocnej czasem przy odróżnianiu
mało widocznych szczegółów. Należy wreszcie zwrócić uwagę, że przedmiotem badania
taśmy miała być nie ona sama lecz TO CO SIĘ NA NIEJ DZIAŁO. Same ogólniki i...
oczywiście podkreślenie, że to może być prawdziwe, chociaż jeśli jest to
fałszerstwo, to jest to naganne z punktu widzenia etycznego. Co za wrażliwość. Jeśli
podobnej wartości wrażliwość przestawiają instrumenty kontroli obrazu owego
specjalisty, to uczcijmy jego zdolności minutą ciszy.
Jeden z uczestników filmu, tym razem od efektów specjalnych stwierdził, że
"może" to być podróbka, ale powiedział to w sposób niezbyt przekonywający.
Natomiast inny ekspert wydał wyrok jasno i konkretnie. On zrobiłby taką lalkę znacznie
lepiej - "to zwykła podróbka, stawiam na szalę całą moją zawodową
reputację". Brawo! Przynajmniej ten nie wziął forsy.
Jeśli miałby to być jedyny obcy na Ziemi, to trzeba powiedzieć jasno i krótko:
To jest zwykła podróbka -
jesteśmy sami!
.
|