Artykuły |
|||
kliknij na tytuł, aby otworzyć stronę |
|||
. | |||
osoby i osobistości związane z Area 51 |
|||
. | |||
Większość osób prezentowanych na stronie to ludzie, którzy przez swoją działalność kojarzą się z tajną bazą. Niektórzy to prawdziwi odkrywcy, inni tylko ich cienie... Są tacy, którzy TAM pracowali i tacy, którzy na bazie nieźle zarobili. Jedno jest pewne - bez nich nie byłoby tak tajemniczo wyglądającej kupy baraków na pustyni... |
|||
.. | |||
historia fizyka, który pracował w "Test Site" - cz. 1 |
|||
. | |||
Pierwszym sygnałem o tak wielkiej ilości TREŚCI na temat Area 51 były twierdzenia Boba Lazara o jego pracy w tajnym ośrodku rządowym, w którym od wielu lat prowadzono badania nad technologią obcych. (...) nie było nikogo, kto choćby w części mógł potwierdzić jego historię, a przecież taki program wymagał zatrudnienia całkiem pokaźnej ilości osób, które pracowały w różnych miejscach. Tak było aż do... 1995. | |||
. | |||
historia fizyka, który pracował w "Test Site" - cz. 2 |
|||
. | |||
Dysk został podzielony w taki sposób, że w górnej jednej trzeciej znajdował się pokład, gdzie przebywała załoga. Środek dolnej jednej trzeciej zajmował reaktor, który wydawał się przynajmniej w opisie zewnętrznym, podobny do tego z opisu Lazara, chociaż Jarod nie był w stanie opisać wnętrza urządzenia - jedyną sugestią w tej mierze było, że reaktor mógł stanowić w przypadku symulatora jedynie atrapę, ale co do tego nie było pewności. | |||
. | |||
historia fizyka, który pracował w "Test Site" - cz. 3 |
|||
. | |||
Symulator jest przechowywany w bardzo dużym budynku, prawie tak dużym, że mógłby pomieścić Boeinga 747. Budynek jest częściowo konstrukcją podziemną. Na pytanie dlaczego, J-2 odpowiedział, iż było to podyktowane niepewnością co do możliwego skażenia radioaktywnego, które teoretycznie mogłoby wydostać się na zewnątrz podczas jakiegoś nieszczęśliwego wypadku. Jednakże w czasie, w którym symulatorem zajmował się J-2 nie brano takiej możliwości pod uwagę. Podczas pierwszych prób nikt z obsługi technicznej nie opuszczał pomieszczenia, chociaż niedozwolone było przebywanie pod symulatorem. | |||
. | |||
człowiek, który ujawnił projekt badań UFO |
|||
. | |||
"Mógłbym przysiąc, że ta cała góra była wydrążona. Trochę poniżej był pas startowy, który kończył się potężnymi drzwiami rozsuwającymi się na boki tak, aby samolot mógł wylecieć wprost ze skały". Mężczyzna z CIA i Wilson podeszli bez słów do windy. Agent nacisnął nieoznaczony przycisk i zaczęli zjeżdżać w dół z taką prędkością, że Wilson omal nie pozbył się obiadu. Trudno mu było określić ile pięter przemierzyli podczas tej krótkiej wycieczki, ale jedno było pewne: winda potrafiła zaskoczyć. | |||
. | |||
fotografował eksplozje nuklearne w NTS, a także... |
|||
. | |||
Szybkość, o której wspomniałem dotyczyła lotu w górę. Potrafiły wzbić się nagle i zniknąć z pola widzenia, tak że ciężko było je utrzymać w polu widzenia lornetki. Nigdy nie widziałem nic równie szybkiego. Nawet najszybsze samoloty były o wiele wolniejsze od nich. I znowu, nie wiedziałem jaki był cel tego ustawicznego wznoszenia się i opadania. Miałem wrażenie, że potrafią poruszać się tylko w górę i w dół. Ale widziałem je także w ruchu horyzontalnym, jednak najczęściej było to bardzo szybkie wznoszenie się. Byłem wtedy młodym i trochę naiwnym chłopakiem i wszystko, co widziałem w tamtych dniach uważałem za coś niesamowitego, wielką tajemnicę, coś wielkiego. | |||
. | |||
wszyscy skończyli z Lazarem - czy Papoose to pustkowie? |
|||
. | |||
Freeman nie jest znawcą tematyki "Area 51" i w rozmowie z G. Campbell'em mówił o jakimś pojeździe (chodzi o samochód, ochrony bazy, który wałęsał się po pn. wsch. stronie jeziora), a także o światłach stacjonarnych nie poruszających się w ogóle. Freeman nie miał zielonego pojęcia, gdzie mogła być położona baza Lazara (... ah. Why won't Lazar stay dead!? - słowa Campbell'a), ale tak się składa, że umiejscowił te światła dokładnie w miejscu domniemanych hangarów (wyobrażam sobie minę Campbella, który już chyba zamknął definitywnie sprawę istnienia czegokolwiek w Papoose). Światło to przygasało, a czasem jaśniało, co mogło wyglądać jak podnoszenie i zamykanie drzwi od hangaru. | |||
. | |||
historia tajemnic - jak je utrzymać przez 50 lat? |
|||
. | |||
Projekt ten utrzymywany był przez ponad 10 lat w absolutnej tajemnicy i nikt nie miał zielonego pojęcia co się działo w Groom Lake. Tajemnica była tak wielka, że dostęp do prac badawczych miało niewielkie grono specjalistów, którzy znali jedynie swój wycinek prac, natomiast nic nie wiedziano o innych sprawach. Ochrona przekraczała daleko bardziej poczynania z Manhattan Project. W takich warunkach tworzono prototyp późniejszego F-117. Tak wielka aura tajemniczości była w Groom Lake czymś nowym, a przecież o U-2 czy SR-71 nie wiedział nikt. | |||
. | |||
jeśli nie latające dyski - to co? |
|||
. | |||
Nad czym to Bob pracował w Los Alamos (jako technik!) jak nie nad akceleratorem cząstek?! Weź no pod uwagę ten scenariusz, Mulder... Bob zostaje zatrudniony w Groom Lake w celu wykonywania bardzo ograniczonych, konkretnych czynności nad akceleratorem. Gdy uświadomił sobie o co chodzi, chciał pokazać "latające spodki" swoim kumplom na zewnątrz bazy i podczas jednej z takich wypraw został przyłapany. W tym momencie, można rzec - Lazar wdepnął w gówno i mógłby iść za kratki za wyjawienie informacji, które były ściśle tajne. Ale - jak długo Bob obstaje przy swojej głupawej wersji o latających spodkach - tak długo jest bezpieczny. | |||
. | |||
miejsce, w którym prezydent to też obcy... |
|||
. | |||
Obiekt ten wylądował niedaleko Test Site wykonując przy tym dziwne ruchy, których zwykły samolot nie jest w stanie wykonać, nawet dzisiaj. Zatrzymaliśmy samochód i stojąc tak przyglądaliśmy się temu przez jakieś 15-20 minut. Nie mam pojęcia co to mogło być. Miałem dostęp do tajnego wtedy SR71, były to czasy, w których nikt nie wiedział jeszcze o jego istnieniu, znałem niektóre z jego parametrów, a nie wiedziałem co widzę. Czuliśmy się chyba głupio. Oto my, faceci z dostępem top secret, a obserwowaliśmy coś co było dla nas kompletnym zaskoczeniem. | |||
. | |||
dowód, czy zgrabna mistyfikacja? |
|||
. | |||
W 1997 świat obiegło sensacyjne doniesienie, że nie jesteśmy sami, bo oto znalazł się niezbity dowód na obecność obcych tu na Ziemi - w Area 51. Do niewielkiej stacji telewizyjnej o lokalnym zasięgu o nazwie Rocket TV, zadzwonił człowiek, który zaproponował coś niezwykłego. Po ustaleniu szczegółów (w tym gaży) człowiek o pseudonimie Victor pojawił się w studiu, gdzie zmieniono jego wygląd i ukazano przed kamierami w takim ośwetleniu, żeby nikt nie był w stanie go rozpoznać. Taki był jeden z warunków. | |||
. | |||
|
|||
Jeśli na terenie Nevada Test Site kompleks badawczy U1a powstał na początku lat 60-tych, po czym go nagle zamknięto, a ponowne "otwarcie" nastąpiło ok. roku 1968 (należy mieć na uwadze również fakt, że tego typu kompleksy badawcze i podziemne tunele nie były w tamtych latach czymś wyjątkowym), to jeśli tylko istniała taka potrzeba wykonano tunele i poziome odnogi również w Groom Lake. Ma to sens, jeżeli Amerykanie naprawdę przechwycili latający dysk, którego sami nie wyprodukowali. Badania nad obcą technologią z dala od ciekawskich oczu na terenie odległym i niebezpiecznym (próby jądrowe na terenie NTS) można było tam przenieść i spokojnie prowadzić niezauważone przez kogokolwiek przez całe dziesięciolecia. | |||
. | |||
|
|||
Dyrektor
d/s komunikacji w FEMA w Waszyngtonie Morrie Goodman opowie wszystko na temat
działalności agencji, ale nie wie nic na temat ochrony w Area 51. Na końcu jednak
zniecierpliwiony mówi przeprowadzającej z nim rozmowę telefoniczną Susan Wright:
"nie udzielono mi zezwolenia na rozmowy dotyczące tajnych projektów, czy pani chce
żebym poszedł do więzienia"? |
|||
. | |||
|
|||
|
|||
. | |||